Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i inne takie :)    ... Wyspa jak wulkan gorąca ... ;)
Zwiń mapę
2009
23
cze

... Wyspa jak wulkan gorąca ... ;)

 
Malezja
Malezja, Langkawi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 40125 km
 
Dopływamy do portu w Kuah około 9tej rano. Zgodnie z instrukcjami naszego hosta Rizala dzwonimy do jego przyjaciela - Radena, który ma się nami zaopiekować podczas jego nieobecności. Na wyspie nie ma żadnych autobusów, musimy wiec wziąć taksówkę, która dojeżdżamy do osady przy plaży Cuchin, jakieś 25 kilometrów od portu (24 ringetow za kurs).

Dojeżdżamy do baru śniadaniowego, gdzie spotykamy się z Radenem. Jesteśmy wymęczone i lekko śnięte od gorąca, ale już od razu wiemy, że wybrałyśmy świetne miejsce na pożegnanie z Malezja. Pięknie tu...

Raden zawozi nas do domu Rizala, zostawia nam klucze i pokazuje gdzie, co i jak ;) Dzielnie, nie dajemy się zmęczeniu i wybieramy się na pierwszy spacer po Langkawi.

Włóczymy się szczęśliwe pomiędzy małymi chałupami i ryżowymi poletkami. Podglądamy sympatycznych Malezyjczyków w ich obejściach. Pokrzykują na nas uśmiechnięci bądź obserwują z ukrycia…

Odwiedzamy tez plaże rzecz jasna. Niespodziankę sprawia nam tu temperatura wody w morzu. Jest niewiarygodnie ciepła! Jak w wannie! Nie możemy w nią uwierzyć, w tak gorącej wodzie to się jeszcze do tej pory nie taplałyśmy…

Po plaży kreci się mnóstwo młodych chłopców oferujących różne atrakcje relaksującym się turystom. Można tu m.in. polatać nad plażą, bądź popływać na bananie i skuterach – czyli taka plażowa klasyka. Mogłoby być tu trochę bardziej pusto – myślimy, ale w końcu to najpopularniejsza plaza na wyspie, wiec wybaczamy jej ten nawał turystycznych inicjatyw. Przyznać można tez, że generalnie miejscowi nie są tu bardzo nachalni, jak było na przykład w Indiach. Malezyjczycy generalnie sprawiają o wiele milsze wrażenie, niż inne napotkane na naszych drogach narody. Są po prostu szczerze i sympatycznie nami zainteresowani.

Jemy kilka posiłków w tej samej hinduskiej jadłodajni. Mega tanio, smacznie i przesympatycznie. Jeden z kucharzy sugeruje, że chętnie zapozuje nam do zdjęć, korzystamy z okazji. Za niecałe 4 złote można się tu spokojnie najeść – fajnie nie?

Aha – nie wspomniałyśmy tu jeszcze o jednym jakże istotnym fakcie dotyczącym samej wyspy. A informacja ta może być przydatna dla czytelnikowi wybierających destynacje swych wymarzonych wakacji… Uwaga – wyspa Langkawi jest wyspą bezcłową! Co poniektóre produkty są tu dostępne w bardzo przyjemnych cenach. Hi hi – ceny jak na Gibraltarze – polecamy ;) Aha – fakt ten nie był nam znany, gdy decydowałyśmy o przyjeździe tutaj! Żeby nie było ;)

Na spacerach po miasteczku i plaży mija nam calutki dzień. Czujemy się jak na wczasach ;) Łazimy po sklepikach i straganach radując oczy cenami i kolorami. Kupujemy kilka fajnych fatałaszków. Do domu hosta wracamy dopiero kolo północy.

Kolejny dzień mija nam na plażowaniu. Na przemian taplamy się w wodzie i opalamy. Uznajemy zgodnie, ze należy nam się dzień lenistwa ;)

Wieczorem spotykamy się po raz pierwszy z naszym hostem. Rizal zaprasza nas na wykwintna kolacje do eleganckiej restauracji. Zamawia najdroższe danie z menu i na naszym stole ląduje wielki półmisek z owocami morza. Zajadamy się i próbujemy nowych dla nas smaków.

Po kolacji lądujemy w klubie muzycznym, na koncercie lokalnej kapeli rockowej. Fajnie graja chłopaki.

Kolejnego dnia rano nasz host zabiera nas do największego miasteczka na wyspie – czyli do Kuah. Spędzamy w nim pól dnia odwiedzając sklepy bezcłowe... Po południu kolejna wycieczka – jedziemy z Rizalem na północ wyspy. Oglądamy m.in. plantacje drzew kauczukowych i spotykamy licznie zamieszkujące Langkawi małpy. Gdy kapiemy się na plaży z widokiem na Tajlandię, te bezczelne naczelne sprytnie dają rade wykraść nam reklamówkę pełną rambutanów (pysznych lokalnych owoców). Jedna z nich groźnie syczy na Olę i szczerzy uzębienie...brr... :)

Rizal załatwia nam atrakcje na jutro – dobrze z nim mamy... Czyżby kolejny dzień pełen atrakcji?
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
aga i szwagrobrat
aga i szwagrobrat - 2009-06-27 20:40
dobrze wam:)
 
marta
marta - 2009-06-28 00:11
to wasz ten apartament z antena satelitarna??
 
Nutryja
Nutryja - 2009-06-28 23:07
Heeej dziewczyny!!!! Co wy tam prawie nie jecie? WIĘCEJ FOTEK ŻARCIA PROSZE!!! Pozdro!!!
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010