Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i inne takie :)    Rotorua czyli szczypta kultury maoryskiej
Zwiń mapę
2009
08
kwi

Rotorua czyli szczypta kultury maoryskiej

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Rotorua
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21376 km
 
Dzisiejszy dzien to dzien "trudnych" decyzji. Ciezko jest nam bowiem wybrac jeden z wielu pokazow kultury maoryskiej. Wloczymy sie po miescie, co chwila zmieniajc decyzje. Podchodzimy tez nawet pod Polynesian Spa gotowe na kapiel, przeciez latka plyna i korzonki trzeba wygrzac w zdrowotnej wodzie :) Plany jednak znowu ulegaja zmianie i wybieramy sie na przechadzke parkiem miejskim.

W drodze do parku zagladamy jeszcze do naszego hostelu i w koncu dajemy sie przekonac przez nasza gospodynie na jeden z pokazow. Mamy jeszcze pare godzin do zbiorki...

Pozory jak sie okazuje myla, park do ktorego idziemy na spacer nie jest zwyklym parkiem, ale tykajaca bomba. Co kilka krokow widzimy parujace jeziorka, badz plujace blotkiem zaglebienia. Caly park zdaje sie paruje i bulgocze, nie wspominajac juz o dosc niezwyklym, unoszacym sie zapachu, nazwanym przez nas "zbuczek". Momentami nawet duzy "zbuk".

Jest to niezwykle miejsce, spacerujac po pomostach zostajemy momentami otulone przez unoszace sie opary pary wodnej. Niesamowite wrazenie. Dopiero teraz zdajemy sobie sprawe, ze cale miasto polozone jest na tego typu terenie. Nierzadko slyszy sie tu o wybuchach malych gejzerow w przydomowych ogrodkach.

Zgodnie stwierdzamy, ze w tym parku namiotu nie rozbilybysmy.

Wychodzac z parku moczymy jeszcze nasze starzejace sie kosci w jednym z basenow z goraca, zrodlana woda :)

O 18.00 stawiamy sie z powrotem w naszym hostelu, gotowe na spotkanie z kultura maoryska. Wsiadamy do busika. Towarzystwo miedzynarodowe, 12 osob. Cieszymy sie, ze jestesmy mala grupa, wiec bedzie latwiej i przyjemniej poznawac nowa kulture.

Jednak po drodze do wioski Mitai mija nas kilka podobnych do naszego busikow. Zaczynamy miec wiec pewne podejrzenia :( Zostaja one potwerdzone juz na miejscu, kiedy to zostajemy zaprowadzeni do wielkiego namiotu, w ktorym podana bedzie kolacja, tradycyjne maoryskie HANGI. Jakies 150 osob siedzi juz przy stolach :(

Nie taki diabel straszny jednak jak go maluja:)

Po krotkim przedstawieniu miejsca, w ktorym jestesmy idziemy sciezka nad potok. Jest juz ciemno. Wyczekujemy na nadplyniecie tradycyjnej lodki maoryskiej z maoryskimi wojownikami oczywiscie, ktorzy pokrzykuja cos po maorysku :) i wystawiaja swoje jezyki w bardzo charakterystyczny sposob oraz wytrzeszczaja oczy :) Jest jasno od fleszy.

Z mieszanymi uczuciami idziemy na przedstawienie pokazujace taniec, spiewy, instrumenty maoryskie. Tutaj czeka na nas bardzo mile rozczarowanie. Pokaz jest przeswietny, podobaja nam sie ich tance i spiewy, chlopcy maoryscy i generalnie calosc przedstawienia. Bardzo profesonalna robota :) !!!

Po strawie duchowej udajemy sie na kolacje. HANGI to tradycyjny maoryski posilek duszony godzinami w glebokim dole, wylozonym goracymi kamieniami i przykrytym blizej nieokreslonymi szmatami... Jemy tak przyrzadzonego kurczaczka, owieczke, slodkie ziemniaki, kilka roznych surowek i sosow. Deserek na koniec to kilka ciast i swieze owoce. Najadamy sie jak nigdy dotad. Pyszota!!! Nawet owca nam smakowala!!!

Po kolacji zostajemy podzieleni juz na mniejsze grupy i idziemy na spacer po lesie. Ogladamy drzewa (ktora czesc sie do czego wykorzystuje, co sie je, a co nie), kilka rybek w bajorku oraz swiecace robaczki.

...

Caly "wieczor maoryski" trwal 3 godziny (79$) i byl milym doswiadczeniem.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
kasiacha(jeszcze 3 dni) :)
kasiacha(jeszcze 3 dni) :) - 2009-04-14 08:29
Zebrało się troszke tego , przez świąteczny czas...
Pozdrowionka dziewoje i powodzenia w Australii!!!!!!!!! :)
 
k.
k. - 2009-04-17 11:44
fantastyczne foty... znowu ktos w TNT zdobedzie nagrode;)
 
aga
aga - 2009-04-20 19:03
fota pt:" jak w półśnie" rewelacja!
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010