Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Islandia. Nareszcie :)    Przyjazny dom na samym krańcu ...
Zwiń mapę
2010
13
cze

Przyjazny dom na samym krańcu ...

 
Islandia
Islandia, Flateyri
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4016 km
 
Kilkanaście godzin po opuszczeniu Arnarstapi osiągnęliśmy nasz tymczasowy cel – maleńką, uroczą i pięknie położoną mieścinę Flateyri!

Od samego początku, kiedy to dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w odległych miejscach takich jak Dąbrowa, Londyn czy Finse ;) marzyłyśmy o miejscach na Islandii, które chciałybyśmy nawiedzić - ten właśnie odległy zakątek Fiordów Zachodnich kusił nas chyba najbardziej. Gdy zaś pewnego dnia opowiedziałyśmy Krzysiowi o tym, że wyjeżdżamy, a on odrzekł, że w takim razie do nas dołączy i przy okazji odwiedzi koleżanki mieszkające gdzieś na samym krańcu wyspy – dojechanie „aż na sam czubek Islandii” zostało nie tylko dodatkowo umotywowane, ale i wstępnie zaplanowane!!!

Do magicznego, kanarkowego domku Karoli i Mau dojechaliśmy bardzo wczesnym rankiem. Po powitalnej wymianie kilku zdań dość szybko usnęliśmy na wymoszczonych nam legowiskach, ku niewątpliwemu zainteresowaniu dwóch pięknych, mieszkających z dziewczynami kocurów… Zmęczenie w końcu z nami wygrało…

Już wypoczęci wybraliśmy się na spacer…

Z ciekawostek dotyczących tego miejsca można wspomnieć, iż historia tej niespełna 300 osobowej osady sięga aż końca XVIII wieku, a przez większą część kolejnego stulecia była to jedna z najważniejszych na Islandii stacji wielorybniczych! Dowiedzieliśmy się przy okazji, że zatrzymaliśmy się w jednym z najstarszych, zabytkowych domków w miasteczku, w którym onegdaj pomieszkiwało sporo wielorybników!

Z najświeższej historii Flateyri należy zaś wspomnieć o smutnych wydarzeniach, które miały miejsce późną jesienią 1995-tego roku. Wtedy to, w środku nocy, na uśpioną wioskę zeszła potężna lawina śnieżna. Zepchnęła ona do morza kilkadziesiąt domostw i zabrała życie 20tu osobom… Każdy z tutejszych mieszkańców stracił tej nocy kogoś bliskiego… Dziewczyny opowiedziały nam m.in. historię domu, którego jedna połowa zdołała się zachować, a druga została zniszczona… O tym, kto przeżył zadecydowało rozmieszczenie sypialni…

O tamtych smutnych wydarzeniach nie da się tu nie myśleć… Na zboczach najbliższej góry zbudowano konstrukcję w formie wału, który to ma stanowić „zaporę” i w razie zagrożenia zmienić tor następnej lawiny, ochraniając miasteczko…

Głodni widoków wdrapaliśmy się po zboczu porośniętym łubinem – tak dla odmiany ;) - na dominującą nad Flateyri górę. Krajobraz widziany z tej perspektywy zachwycił nas jeszcze bardziej… Fantastyczne miejsce… znowu! :)))

Po zejściu na dół - głodni, ale już inaczej - wybraliśmy się zaś na piwko i kolację do lokalnego baru, a pod wieczór znowu spacer, tym razem jednak już bez wdrapywania się na stoki… Nocą, jak to nocą – nocne Polaków rozmowy plus wędrówki palcem po mapie. ;)

Aha – i jeszcze coś o Flateyri, co może świadczyć o pogodzie ducha jego mieszkańców - w porastającym zbocze „góry złoczyńcy” łubinie ktoś z mieszkańców Flateyri stworzył uśmiechniętą buźkę… Każdego demona trzeba przecież oswoić ;)

Ps. Wielkie dzięki za gościnę kierujemy w stronę Karoli i Mau! Miło było u Was dziewczyny :)

(O.)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
agula
agula - 2010-09-12 10:16
rzeczywiście przytulna miejscowość:)
 
zula
zula - 2010-09-20 16:13
...ale jesteście szczęśliwe !!! :)
piękne zdjęcia...
 
mirka66
mirka66 - 2011-09-06 19:26
Piekne zdjecia.
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010