Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i inne takie :)    Papagaj w Kakadu :)
Zwiń mapę
2009
25
maj

Papagaj w Kakadu :)

 
Australia
Australia, Kakadu National Park
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 28847 km
 
Z samego rana dopelniamy formalnosci i pakujemy sie razem z nowa kolezanka w wypozyczona Toyote. Jeszcze przed startem udaje nam sie zakupic bilety na pociag z Darwin do Alice Springs. Probowalysmy znalezc kogos kto chcialby nas podwiezc na poludnie, zamieszczajac ogloszenie na necie, ale jako ze nikt sie nie odezwal postanawiamy zarezerwowac bilety na mega slynny pociag GHAN. Zawiezie nas do Alice w mniej wiecej 24 godziny. Koszty nie sa masakryczne (150$/os), wiec sprobujemy dlugodystansowego pociagu, czemu nie :)

Bedziemy mialy az pol godziny po Kakadu zeby oddac samochod i zlapac autobus na dworzec - damy rade :)))

Poki co jednak - Kakadu i uwolnienie naszego Papagaja!!!

Dojezdzamy do Parku przed poludniem. Pierwszy postoj robimy w miejscu zwanym Oknem na mokradla (czy cus) - generalnie strata czasu - nic ciekawego z tego okna nie widac :)

Nie dajemy sie jednak zniechecic, po paru godzinkach dojezdzamy do prawdziwych mokradel i tu widok zadowala nasze oczeta - owszem :) Piekne zielone polacie i mnostwo brodzacego ptactwa... Spedzamy tam dluzsza chwile czytajac tablice inforamcyjne opisujace wyglad tego miejsca w innych porach roku. Cieszymy sie, bo wyglada na to, ze trafilysmy na najlepsza :)

Zatrzymujemy sie kilka razy przy drodze podziwiajac, a to wielgachne kopce termitow, a to jedzace z reki emu, a to znow przygladajac sie z zaciekawieniem i niedowierzaniem palacemu sie buszowi. Na jednym postoju pokazuje nam sie nawet pies dingo... Nie spotkalysmy go na Fraser Island - no to prosze... Na szczescie jest po drugiej stronie ulicy :)

Poznym popoludniem dojezdzamy do Ubirr. Jest to miejsce, w ktorym podziwiac mozna naskalne malowidla aborygenskie. To co tam znajdujemy przerasta nasze oczekiwania...
Cale skaly pokryte sa malowidlami przedstawiajacymi przede wszystkim sceny z zycia Aborygenow m.in. polowania na zwierzyne, sama zwierzyna oraz ich wierzenia. Robi wrazenie, jesli dodatkowo pomyslisz ile tysiacy lat maja te malunki.

Zachwycajac sie malowidlami dochodzimy do punktu widokowego na jednym ze wzniesien. To co ukazuje sie naszym oczom jest nie do opisania. Piekno!!! Zielone wzgorza, czerwienie skal, niebieskie jeziora w oddali, niesamowite kolory. Nie mozemy sie stamtad ruszyc, zastaje nas tam zachod slonca i wszystko wyglada jeszcze piekniej. Cud natury !!!

Juz po ciemnku dojezdzamy do Jabiru i tam nocujemy na kamingu. Ale oczywiscie nie bez niespodzianek :) Wracajac po kolacji do namiotu droge zastepuja nam dingo. Co prawda nie widzimy ich, ale za to wyraznie slyszymy warczenie. Mamy dwie opcje: spac w toalecie albo znalezc kogos odwaznego :) Po tym jak jeden z dingo obiega nas w obozowej kuchni wybieramy to drugie wyjscie :) Znajdujemy odwaznego mezczyzne, ktory doprowadza nas do naszego samochodu i namiotu - dziekujemy bohaterowi i pakujemy sie w spiworki.

Jakbysmy mialy kijaszki to na pewno bylybysmy odwazniejsze ? :)))

Rankiem juz z usmiechem na ustach, wspominajac wieczorne przezycia jedziemy zobaczyc Zolta Rzeke, w sumie to nie wiemy czemu zolta, bo okazala sie byc niebieska :) Rzeka slynie z krokodyli. A i owszem widzimy kilka plywajacych sztuk, jednego osobnika nawet dosc dokladnie:)

Jadac dalej zatrzymujemy sie jeszcze w kilku miejscach ogladajac ogromne termitiery, czerwone drogi i szukajac godnego domu dla naszego Papagaja :) Wybieramy w koncu piekne drzewo z pobliska termitiera i szukujemy sie psychicznie do pozegnania. Lez wzruszenia nie bylo konca. Nawet naszej norweskiej kolezance poleciala lezka :) (caly czas zastanawiamy sie czy ze wzruszenia czy ze smiechu :)). Zegnamy naszego przyjaciela, ktory tak dzielnie towarzyszyl nam w czasie podrozy. Wspieral nas, rozweselal, byl dla nas opoka :) Krecimy pozegnalny film, robimy kilka fotek i wypuszczamy Papagaja na wolnosc w jego rodzinnych stronach.

Powodzenia na nowej drodze zycia nasz przyjacielu !!! :))))

Nieco smutne po rozstaniu, wyjezdzamy z parku i kierujemy sie w strone Darwin. Nocleg spedzamy na polu kampingowym niedaleko trasy. Wczesnie rano musimy oddac samochod, by zdazyc na Ghana, ktory powiezie nas w czerwony srodek Australii :)


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (50)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
aga
aga - 2009-06-12 10:35
psy dingo jakoś przeżyłyście,..z krokodylami może nie być tak uroczo:)
 
padre
padre - 2009-06-16 18:29
te malowidla na skalach to same wydziergalyscie ?
bo jak wam tu wierzyc , juz nie moglem sie powstrzymac od lez kiedy uwolnilyscie papagaja a on znow zyje juz sam nie wiem a moze wy jestescie na wapienniku pod namiotem i tam malujecie na skalkach?
zartowalem super fotki , buziale ogromniaste
 
Włodek
Włodek - 2009-06-17 20:55
Wspaniała dzika przyroda i te wielkie przestrzenie robią wrażenie.Śliczne zdjęcia będzie co oglądać.
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010