Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i inne takie :)    Plaze, drogi, kokosy...
Zwiń mapę
2009
22
maj

Plaze, drogi, kokosy...

 
Australia
Australia, Cape Tribulation
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 27044 km
 

Z samego rana wsiadamy w wypozyczony automobil i jedziemy rzucic okiem na Port Douglas. Okazuje sie on byc kolejnym przeuroczym miasteczkiem, z plazami jak z reklam idyllicznych miesiacow miodowych :) Dobrze, ze widzimy je teraz - nie bedzie cisnienia ;))))))))

Po drodze zajezdzamy do wawozu Mossman, ktory jest jednym z obowiazkowych punktow wycieczek na Cape Trib. I szczerze mowiac, gdyby byl to nasz pierwszy punkt wykupionej wycieczki to bylybysmy nieco zawiedzione... Rzeczka jak rzeczka - przyjemna i kamienie spore, ale zeby rzucalo na kolana? Hmm...

Droga - calkiem fajna - widokowa - tuz przy oceanie. Rozgladajac sie wokolo dojezdzamy do miejsca przeprawy promowej w Daintree. Przez rzeke kursuje cos a'la prom - platforma na linach, ktora za 19$ (w dwie strony) przewozi nasz samochod z jednego brzegu rzeki na drugi... A w rzece krokodyle ponoc :)

Droga za Daintree jest naprawde wyjatkowa... Kreta i waska, a dookola tropikalny las... Pogoda nam dopisuje, jest cieplo i slonecznie. Zjezdzamy w jedna z bocznych, nieutwardzonych drog, aby po 6-ciu kilometrach dojechac do Cape Kimberley. Palmy kokosowe rosna tuz przy plazy, jest pieknie i dziko... Latwo mozna sobie tu wyobrazic jak czuja sie rozbitkowie na swoich Pietaszkowych wyspach...

Przy trasie raz po raz zobaczyc mozna tablice ostrzegajace przed krokodylami i inna zwierzyna... Duzo tu podmoklych terenow i bajorek rodem z filmu "Powrot do Edenu" ;) Ponoc mieszkaja tu tez pytony i inne takie... No i jest jedno "jadowite" drzewo tez... Heh - fajnie!

Kilka razy wybieramy sie pospacerowac nieco glebiej w tropikalny las - chcialybysmy zobaczyc wielkie kazuary... Niestety, jedyne co udaje nam sie spotkac to tylko kuropodobne ptactwo grzebiace :) Piekna i bujna roslinnosc robi jednak wrazenie i az nie chce sie z tych lasow wychodzic...

W drodze przez kraine Daintree przejezdzamy rowniez kolo plantacji herbaty - fajnie tam pachnie :)

Odwiedzamy jeszcze kilka pieknych plaz, pijemy kawke w surrealistycznie polozonej kafejce, wypelnionej zapachem kadzidel i jazzem... Romowy o zyciu nigdy nie mialy lepszego tla ;)

Do samego Cape Tribulation dojezdzamy w sam raz na zachod slonca.

Lapiemy ostatnie promienie swiatla robiac kilka zdjec w zatoce, po czym wracamy do Cairns ciut zmeczone, ale mega radosne - znowu :)))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (32)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
aga
aga - 2009-06-10 20:21
cud, miód, malina:)
 
magda
magda - 2009-06-10 20:38
bajecznie to za malo powiedziane... absolutnie cudnie! :)
 
kasiam
kasiam - 2009-06-15 08:43
Chciałoby się powiedzieć echhhhhh.....:D
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010