Z rana pakujemy sie i zaraz po sniadaniu decydujemy sie na spacer na pobliskie wzgorze Red Hill. Nasz Host Jimmy chodzi tam regularnie na spacery ze swym psem, i jako ze nas zaprasza - nie pozostaje nam nic innego jak dotrzymac mu towarzystwa :) Okazuje sie, ze na owym wzgorzu mieszka duza grupa kangurow :) Obserwujemy je odpoczywajace pod drzewami... Sa przefajne :)
Po spacerze zegnamy sie z hostem - dziekujac za mila goscine...
Wypozyczonym autem jedziemy na poludnie, przez miejscowosci Cooma i Jindabyne. Decydujemy sie na jedna z mozliwych tras, droge Kosciuszko, ktora docieramy do przeleczy Charlotte Pass. Niesamowicie piekne widoki, piekne brazy i zlocienie :) Gora Kosciuszki jest najwyzsza gora Australii, wszyscy napotkani Australijczycy nazywaja ja gora, cyt.: 'kozjasko' :) Wiekszosc nie ma pojecia skad taka nazwa... Niektorzy mysla, ze po jakims zasluzonym Aborygenie :))) I uparcie poprawiaja nasza wymowe nazwy tejze gory - hehe :)
Nie wiemy czy wiecie, skad ta gora nazywa sie tak, jak sie nazywa - my wiemy i to dobrze :D Jak nie wiecie - to od czego jest Internet ;)
Notabene - za wjazd do Parku pobierana jest oplata 16$ od pojazdu.
Po zachodzie slonca wyjezdzamy z Gor Snieznych. Po drodze jest nam dane doswiadczyc na wlasnej skorze (badz moze karoserii), dlaczego miejscowi nie palaja sympatia do kangurow... Te przesympatycznie wygladajace zwierzeta okazuja sie miec duzo sklonnosci samobojczych... Czaja sie przy drodze o zmroku, wyskakujac prosto pod nadjezdzajace auta...
Po tym jak 'zaczepiamy' zderzakiem jednego z nich, jedziemy dalej baaaaaaaaaardzo powoli, wypatrujac czajacej sie zwierzyny, az do bolu galek ocznych :)
A tak serio, to kondensacja cieplego powietrza nad drogami i jego skraplanie sie na poboczach powoduje wzrost pysznej, zielonej trawy tuz kolo asfaltu... Stad powszechna obecnosc kangurow tuz kolo drog... A potem to juz tylko przestrach i spowolniona reakcja na ucieczke... Dziwne uczucia mamy....
Jako, ze nie mamy innego pomyslu na nocleg - robimy niespodzianke Jimmiemu :) Znajdujemy go w barze w centrum Canbery na spotkaniu z innymi Hostami z CouchSurfingu. Oczywiscie zaprasza nas do siebie na druga noc ...
Jutro jedziemy dalej...