Geoblog.pl    JustOla    Podróże    Nowa Zelandia, Australia i inne takie :)    W Garbojamie :)
Zwiń mapę
2009
04
kwi

W Garbojamie :)

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Nelson City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20875 km
 
Trafiamy do przeuroczego hostelu BUG Backpacers. Na naszej liscie najlepszych hosteli zajmuje on pierwsze miejsce. Ma swoj niesamowity klimat i tematyke: wszechotaczajace GARBUSY. Bylby to raj dla kilku naszych garbusowych znajomych :) Garbusy w kuchni, garbusy w sypialni, garbusy na drzwiach, garbusy w czekoladzie na lozkach i garbusy na parkingu :) Czujemy sie tu jak w domu i staczamy dlugie boje w grze Connect Four. Przemili gospodarze pieka dla swych gosci ciasta i chleby, a hostelowy pies przynosi w pysku pilke (pewnie przynioslby i Glos Wybrzeza, gdyby go tu znalazl:)) Jemy wypieki i bujamy sie w hamakach !!!

Raj hostelowy... Zostaniemy tu wiec 2 doby.

Po smacznym snie, w naszym prywatnym, przeuroczym Garbusowym pokoiku, budzimy sie w doskonalych nastojach gotowe wyprac wszystko co brudne :)

Korzystamy z hostelowej, darmowej (!!!) wypozyczalni rowerow i jakze twarzowych "helmetow" i ruszamy na podboj miasta, drog i plaz. Pedalujemy do zmroku dojezdzajac do przepieknej plazy, gdzie podziwiamy pana walczacego z zywiolami na desce i z latawcem w rekach (jak to sie nazywa? przepraszamy za brak fachowej terminologii - wyslij sms pod numer 0048 691 990 121 jesli znasz odpowiedz na to nurtujace nas pytanie).

Postanawiamy tez z czyms powalczyc, wiec uciekami rowerami przed falami pedalujac po mokrym piasku. Ludzie znowu robia nam zdjecia (chyba musimy zaczac pobierac oplaty za uzyczanie naszego wizerunku:))

Wieczorkiem szykujemy sobie leczo (pyszne prawie? jak w domku), saczymy piwko i staczamy boje w lamigowki (z bardzo powaznie traktujacymi owe lamigowki-prawie jak Grunwald przeciez) reprezentacja Niemiec. Do boju Polsko !!!


Nastepnego dnia po sniadanku i kawce NASZ !!! przemily gospadarz podwozi nas na droge wylotowa z miasta. Naszym punktem docelowym dzisiaj jest Wellington.

Lapiemy samochod z przyczepka na ktorej wiezione jest przecudnej urody Porsche! Jak dowiadujemy sie pozniej - to cacko warte jest co najmniej milion dolarow nowozelandzkich. A pan kierowca zajmuje sie renowacja takich cudow, ktore po jakims czasie pokazuje nam dumnie w swoim garazu.

Jedziemy przez piekne fiordy Marlborough do portu w Picton.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
aga
aga - 2009-04-11 14:55
może to sky-sufring?:)
 
szwagrobrat
szwagrobrat - 2009-04-11 15:03
Kitesurfing to sie nazywa...sie bywa w swiecie to sie wie ;)
...szacoon... ;)
 
MY
MY - 2009-04-12 02:44
Dziekujemy za zgloszenia, nagrode glowna wygral szwagrobrat :)
 
k.
k. - 2009-04-13 21:24
omg.. cholera jak ja Wam zazdroszcze... i nie tylko tej new zelandii ;) podobno w tamtych rejonach jest cmentarzysko bulikow... podpytajcie i przywiezcie srobke:)
 
szwagrobrat
szwagrobrat - 2009-04-16 20:15
Fiordy jedzą z reki czy trzeba je gonić...?
 
JustOla
JustOla - 2009-04-18 04:18
To zalezy czy podchodzisz od zawietrznej czy nie, brat... Myslalam, ze wiesz, w swiecie sie bywa przeciez ;) Sis O.
 
 
JustOla
Ola i Justyna Maraś-Bassa
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 365 komentarzy365 2049 zdjęć2049 5 plików multimedialnych5
 
Moje podróże
03.06.2010 - 17.06.2010